poniedziałek, 3 czerwca 2013

Znowu ciąg ;/

Już nie od dziś wiadomo, że jestem maniakiem jedzenia. Chociaż nie tylko jedzenia... W pracy na przykład jestem znana z ciągłych diet. Jak połączyć te dwie rzeczy? No właśnie. Chyba się nie da. Najgorsze jest to, że nie umiem się trzymać złotego środka. Albo prawie nic nie jem, albo jem bez opamiętania. Najgorzej jest kiedy zaczynam jeść. Póki nic nie biorę do ust, jest ok, ale jak już coś tam trafi, to umarł w butach... załącza mi się ssanie i wpadam w ciąg. Dosłownie jak alkoholik. Właśnie dziś miałam znów kilka dni trzymać się w ryzach, ale niestety nie dało się. Może uda mi się od jutra? Gdzieś kiedyś czytałam, że diet nie zaczyna się w poniedziałki, bo trudniej wytrzymać w postanowieniu. Może coś w tym jest, chociaż znów tego nie sprawdziłam. Najgorsze jest to, że lato za pasem. Chociaż jak będzie takie, jak do tej pory, to nie będzie co odkrywać.

2 komentarze:

  1. W sumie całkiem fajny taki pomysł, żeby zacząć dietę np. w środę i dotrwać do weekendu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze żeby się udało w tym czasie porządnie schudnąć ;-)

      Usuń