piątek, 28 października 2011

Dzień jak co dzień :)

Już drugi dzień padam z nóg. Wczoraj zjechałam do domu koło 19. ;/ Masakra.A dziś po pracy cały dzień w garach, bo T. jutro wyprawia imieniny. Do tego były dziś wielkie przenosiny - sypialnię wynosiliśmy na górę, a sofę z kuchni do (teraz) salonu :)
W szkole, jak w szkole. Uśmiałam się dziś w maturalnej klasie.

Pytam: Co pisał Horacy?
Na to klasa: Wiersze.
Ja: Wiersze to szerokie pojęcie, jakie dokładniej?
A jeden orzeł na to: wiersze horacjańskie :)

No przecież! Że ja na to nie wpadłam wcześniej :)

czwartek, 27 października 2011

Dzień Dawcy Szpiku Kostnego

Wczoraj nie pisałam, bo byłam tak zmęczona, że po 19. poszłam spać... A dziś oczywiście nie mogłam zwlec się z łóżka ;/
Wczoraj był u nas Dzień Dawcy Szpiku Kostnego. Skończyłam lekcje i pojechałam. Zajęło mi to dosłownie 5 minut - nie więcej. W tym czasie zdążyłam się zarejestrować i nawet pogadać trochę. Nie spodziewałam się, że odbędzie się to tak szybko! Teraz czekam aż pocztą przyjdzie mi karta dawcy i zobaczymy, czy będę mogła komuś kiedyś pomóc :)

wtorek, 25 października 2011

Specjalnie dla Moaa :)

Specjalnie na życzenie fotki mojej zupki dyniowej i racuszków z dyni. No w końcu dziś Moaa ma urodzinki, więc nie wypada odmówić ;) Wszystkiego naj!

Zupka:

Racuszki:
Racuchy takie sobie, ale zupa może być. Nie jest dla mnie tak smaczna jak ogórkowa, czy barszcz ukraiński, ale zjeść się da :)

poniedziałek, 24 października 2011

A po ciężkim dniu...

A po ciężkim dniu, zamiast odpoczywać można sobie dowalić roboty :) Tak więc na samą noc siedzę w garach i robię zupkę dyniową :) A jutro do tego będą racuszki z dyni. Ciekawe, czy będzie dobre, bo nigdy takich rarytasów nie jadłam. Jednak ostatnio każdy mi zachwalał tę zupę, więc czemu nie spróbować? A racuszki podpowiedział mi S. - póki co daje dobre pomysły, ale zobaczymy, jak będzie tym razem ;p

niedziela, 23 października 2011

Niedziela

Niedziela zawsze dla mnie jest "dniem straconym" - nigdy nic nie chce się robić. Rano wstałam i obudziłam T., bo zapowiedział, że jedzie do kościoła. Aż dziwne, że się kościół nie zapadł :) W każdym razie ksiądz, jak zobaczył T., to aż się uśmiechnął :D
Później wróciliśmy do domu, zjedliśmy obiad i mieliśmy sprzątać, ale goście nam się zwalili :) Przynajmniej wesoło było. A posprzątamy jutro. Jak to mówią: "Co się odwlecze, to nie uciecze" :)

sobota, 22 października 2011

A czas płynie nieubłaganie...

Właśnie wróciłam z "Długiej" ;/ Masakra, totalna porażka, katastrofa itd., itp. Miałam chęć na balety, ale jak weszłam do środka i zobaczyłam średnią wieku... koszmar jakiś...uświadomiłam sobie jaka jestem stara... Z jednej strony miałam chęć zostać i się pobawić trochę, ale z drugiej strony... czułam, że będę się tam źle czuć... Jeszcze mi się taka sytuacja nie zdarzyła, żebym się między młodszymi czuła tak niekomfortowo...
Czemu czas tak szybko biegnie? A może jestem przewrażliwiona?

Humor z kartkówek :)

Ostatnio M. zapytała mnie: czemu zaniedbuję bloga? Otóż temu, że nie miałam o czym pisać, ale teraz się wszystko zmieni. Zabrałam się dziś do sprawdzenia zalegającej sterty kartkówek i oto efekty (trochę lajtowe, ale poczekajcie... niech rozwiną skrzydła i dopiero będzie ;p):

Co oznaczają słowa "Vanitas vanitatum et omnia vanitas"?
Według niektórych:
"Możność nad możnościami i wszystko możność" :)

A gdzie się te słowa znajdują? No przecież w Księdze Hioba, nie? hahahaha

Biblię, oczywiście tak bardzo przyziemnie, napisali ludzie, no bo chyba nie kosmici :)

czwartek, 13 października 2011

Buciki ;)

Kurczę! Kupiłam buty, które mi się spodobały i są cholernie wygodne i tanie były... Jest tylko jeden problem.... Nie mam ich do czego założyć ;/


Chyba stałam się zakupoholiczką :(