sobota, 19 marca 2016

Bycie nauczycielem wcale nie jest takie łatwe...

Od października jestem na kursie dla oświatowej kadry kierowniczej. Poszłam, bo nigdy nie wiadomo, co człowieka w życiu spotka. Ale z zajęć na zajęcia jestem coraz bardziej przerażona. Już pomijając kwestię "dyrektorowania", które okazuje się być masakrycznie ciężkim kawałkiem chleba za marne pieniądze - straszna odpowiedzialność. Okazuje się, że nauczyciel wcale nie ma lżej. Ok, ok - powiecie: "ale głupoty pisze". Otóż jestem nauczycielem już dość długo i też myślałam, że jest super. I jest super - dopóki nic się nie wydarzy. W życiu bym nie pomyślała za jakie rzeczy mogą grozić konsekwencje. I to nawet tzw. "podkładki" w rodzaju "papierologii" nie załatwią sprawy.

piątek, 11 marca 2016

Eh... młodzież...

Mamy w szkole taką parkę. Chłopak w drugiej klasie - dziewczyna w pierwszej. Obydwoje w tym roku kończą 18 lat.Właściwie chłopak już skończył i postanowił przenieść się do szkoły zaocznej, żeby móc podjąć pracę. Wszystko byłoby całkiem ok, ale w ślad za nim chce iść jego dziewczyna, która postanowiła, że dokumenty ze szkoły odbierze w maju, bo wtedy właśnie kończy 18 lat. Nie przemawiają do niej żadne argumenty. Uważają, że życie będzie "usłane różami". On nawet planuje dawać jej kasę na zachcianki itd.

Nie chodzi nawet o to, żeby nie zabierała tych dokumentów ze szkoły. Głównie chodzi o to, żeby już dochodziła do końca roku szkolnego. No bo przecież różnie w życiu bywa - a nóż widelec po wakacjach jej się odwidzi, bo będzie miała taki kaprys, albo się rozejdą, czy coś w tym stylu i znów będzie chciała wrócić. A tak pali za sobą mosty i rok w plecy.

Wiem, wiem... dobrze tak pogadać. Aż poczułam się staro w gruncie rzeczy :) Jeszcze tak niedawno myślałam tak, jak oni - że to będzie ten jedyny na zawsze. Przecież obiecywał, że nigdy nie zostawi, mówił, że kocha i zawsze będzie kochał, aż nagle... bum i koniec.

Nie, nie mówię, że z nimi będzie tak samo. Życzę im jak najlepiej. Ale sami wiecie, że jednym się udaje, a innym nie. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co będzie za tydzień, miesiąc, rok, czy dziesięć lat.

Dla mnie najgorsze jest to, że młode dziewczyny nie walczą o lepsze życie. Uważam, że każda kobieta powinna być niezależna i mieć swoje źródło dochodu, bo gdy tego nie ma, może być różnie, np. w skrajnych przypadkach jest tak uzależniona od faceta, że nie ma środków, żeby od niego odejść. A tu nawet jej facet nie namawia jej na pozostanie w tej szkole. Nie wiem, czy robi to świadomie, czy nieświadomie. Jednak uważam, że gdyby naprawdę zależało mu na niej i na jej wykształceniu, to namawiałby ją raczej na pozostanie w technikum.

Ot taka moja refleksja z dziś.