piątek, 18 kwietnia 2014

Znów się zaniedbałam...

Najtrudniej jest ruszyć z pisaniem po tak długim czasie. Niby już dawno chciałam napisać kilka słów, ale zawsze coś mnie odciągało. A wiadomo, że im dłużej się nie pisze, to trudniej do tego wrócić.

Ostatnio byłam tu zdaje się przed Bożym Narodzeniem. Masakryczna więc przerwa. Tyle się od tamtego czasu wydarzyło!

Tak więc w wielkim skrócie napiszę o najważniejszych wydarzeniach.

Najpierw byliśmy w święta na weselu u znajomych. Właściwie było to przyjęcie, na którym było ok. 18 osób. Jednak zabawa była świetna! Najważniejsze, że w końcu się zebrali i sformalizowali związek.

Później był Sylwester. Oczywiście u nas i w rodzinnym gronie. Były u nas moje dwie siostry. Jedna z mężem i dwójką dzieci, a druga z nowym chłopakiem. Weronika się wybawiła za wszystkie czasy. W końcu miała świetne towarzystwo.


A co do nowego chłopaka siory: no w końcu trafiła na porządnego! Całkiem inny niż poprzedni. Widać, że chłopak w porządku. Zapatrzony w nią jak w obrazek. No i przewidziałam im ślub w tym roku, bo okazuje się, że pobierają się już na koniec maja!

Kolejnym ważnym wydarzeniem była studniówka. Jeny, ale miałam stres przed tym polonezem! No i żałowałam później, że nie ćwiczyłam w obcasach, bo oczywiście w tańcu straciłam przez to krok. Jednak zabawa była doskonała. Chyba najlepsza studniówka na jakiej byłam!




Najgorszy był teraz marzec. Nie dość, że długi sam w sobie, to jeszcze mieliśmy w szkole ewaluację. Przez to siedziałam w szkole praktycznie po 12 godzin i czasem nie można było nawet wyjść na pięć minut do sklepu. Ale wszystko już się skończyło. Wynik ewaluacji satysfakcjonujący i mimo, że liczyliśmy w duchu na "B" (nie dostaliśmy przez brak świetlicy w szkole, co nie jest zależne od nas niestety), to nawet te "C" wyszło podobno najlepiej w okolicy (z jednego obszaru było nawet "B").
No i teraz święta. Ja już zaczęłam je dwa tygodnie temu, bo mała pierwszy raz (!) zachorowała i byłam na zwolnieniu.

Mam nadzieję, że nie zanudziłam, i że w ogóle tu jeszcze czasem ktoś zagląda. Ja co jakiś czas próbuję nadrobić chociaż zaległości czytelnicze w blogach, jednak przeważnie jest tego tak dużo, że nie mam zbyt czasu, żeby zostawić po sobie ślad.