środa, 31 października 2012

Sen

Ale miałam dziś sen! Taki przyjemny, że jak się obudziłam, było mi tak miło... ;)
Śniło mi się, że pojechałam do siostry do Warszawy, gdzie była ciocia i babcia. Gdy już siedziałam w samochodzie i miałam wracać przypomniało mi się, że skoro już jestem w Warszawie, to mogłabym zadzwonić do KJ. Tak też zrobiłam. Spotkaliśmy się u mojej siostry w domu, ale pojawił się też mój mąż i moja córka. Siedzieliśmy sobie (a właściwie leżeliśmy) w miłej atmosferze, aż KJ stwierdził, że musi już iść. Żegnając się dał mi buziaka w policzek, za chwilę drugiego, trzeciego, czwartego... aż mój mąż zrobił krzywą minę - chyba przestał go lubić z zazdrości ;p W każdym razie mi się to bardzo podobało (te buziaki oczywiście) :)

I piosenka, która, nie wiem czemu, kojarzy mi się z KJ:


sobota, 27 października 2012

Shopping ;)

Przedwczoraj znów udało mi się wyrwać na miasto :) A to za sprawą mojej sąsiadki, która pokazała mi kilka kiecek, które kupiła, moim zdaniem, prawie za darmo ;) Zakupy były krótkie, ale za to bardzo owocne.
W przymierzalni spędziłam chyba z pół godziny i o mało się nie załamałam przymierzając coraz to większe rozmiary - A wszyscy mi mówią, że schudłam ;p No może i mają trochę racji, bo tak naprawdę to tylko góra mi się w nic nie mieściła ;/ ale to z wiadomych powodów ;)
W końcu po długich poszukiwaniach wzięłam dwie kiecki za śmieszną cenę:


Do tej drugiej mam jeszcze pasek, ale nieładnie wyglądał jak tak zwisał na zdjęciu. Teraz pozostaje mi wybrać, którą założyć w niedzielę, chociaż mój mąż już wybrał ;p

środa, 24 października 2012

Miacho ;-)

No i wyrwałam się wczoraj na miasto aż na 1,5 godziny! Trzeba było zaliczyć kosmetyczkę i poszukać jakiejś kiecki na chrzciny. Oczywiście kosmetyczka najpierw, później sklep. Ale cóż... Jak to ze mną bywa zdążyłam wejść tylko do jednego sklepu, w którym nie znalazłam żadnej fajnej kreacji, jednak z pustymi rękami nie wyszłam :-) kupiłam sobie kozaki mniej więcej takie, jakie chciałam mieć. Rozmiar trochę duży, więc się wahałam, ale i tak je wzięłam :-P


Jak widać te kilka spraw, które mam do załatwienia na mieście, będę pewnie łatwić przez kilka miesięcy ;p

poniedziałek, 22 października 2012

I'm back!

Po bardzo długim czasie postanowiłam powrócić. Miałam już wcześniej coś naskrobać, ale im dłużej zwlekałam, tym trudniej było się zebrać.
Tak naprawdę krucho było też z czasem. No może nie aż tak, żeby nic nie napisać, ale nawet po tym "ale" musiałam zrobić 10-minutową przerwę, żeby nakarmić tego szkraba:

A od tygodnia sporo płacze i nie wiemy czemu. Jakoś tak zbiegło się to ze szczepieniem, więc może to od tego?