piątek, 31 maja 2013

Sny

Ostatnio mam straszne sny. Zdarzało mi się to już wcześniej, ale coraz częściej są to sny katastroficzne itp. Najczęściej w ostatnim czasie śnią mi się trąby powietrzne, tak jak np. dziś. Śniło mi się, że spacerowaliśmy sobie z sąsiadami, był ładny dzień, aż w pewnym momencie zobaczyłam pierwszą trąbę, a za nią jeszcze trzy. Zdążyłam się tylko przeżegnać, odkręciłam się i tornado zabrało mi dom - zostały same fundamenty. Straszne uczucie. Tym bardziej, że był to jedyny dom zniszczony we wsi.
Do tej pory trzyma mnie jeszcze strach, bo niestety mam często tak, że moje sny się sprawdzają. Szczególnie te złe. Może nie wszystkie sprawdzają się tak dosłownie, ale przynajmniej po części. Może dzisiejszy był zapowiedzią tego, że przez Polskę właśnie przeszło tornado i zniszczyło jakąś miejscowość? Bo jak patrzyłam w telewizji na te pozostałości, to trzymało mnie napięcie i od razu sen wrócił.

czwartek, 30 maja 2013

Wizyta

Jak dobrze, że dziś wolne. Już do końca roku szkolnego nie będzie długiego weekendu. Całe szczęście rok szkolny już się prawie kończy ;-)
Wykorzystaliśmy dzisiejsze święto, żeby jechać odwiedzić siostrę i babcię. Babci nie widziałam już dawno bo przeprowadziła się do Warszawy, a tam nigdy nie jest nam po drodze. Siostra od kiedy wyprowadziła się do Czech, też mało przyjeżdża. No ale jak już się zdarzyło, to pojechaliśmy.
Wycieczkę zaczęliśmy tak, że po jakichś 6 kilometrach wracaliśmy do domu, bo zapomniałam prezentów dla siostrzeńców. Ale nic to! Najlepsze było przed nami... Tak ustawiłam nawigację, że jechaliśmy takimi dziurami, że w niektórych momentach nie wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy... Plusem było to, że prawie żaden samochód nas nie mijał, więc było bezpieczniej niż na zwykłej trasie.
Dojechaliśmy jakoś. Nie siedzieliśmy długo. Jakieś cztery godziny. Przy okazji spotkałam brata, z którym też nie widziałam się sto lat. Wstyd się przyznać, ale pierwszy raz widziałam jego 6-letnią córkę...
Oczywiście wycieczka nie była udana, bo co to za wycieczka do Wawy, jak nie ma MacDonaldsa lub kfc...

A tu nasz maluszek na trawce u cioci:

 

środa, 29 maja 2013

New Style

W pracy byłam dziś całe dwie lekcje ;-) przez cały ten czas siedziałam i zastanawiałam się, czy iść do fryzjera, czy nie. I wymyśliłam! Pomyślałam, że pójdę i jak będzie fryzjerka i będzie wolna, to się obetnę, bo to będzie znak, że powinnam ;-) no i poszłam... Fryzjerki nie było... Ale nie dałam jednak za wygraną. Pojechałam na zakupy i wróciłam do mojego salonu. Fryzjerka już była i za chwilę miała być wolna. Bałam się jak cholera, ale co tam - raz się żyje.  Pomyślałam, że zawsze mogę założyć perukę ;-) Obcięłam się inaczej niż planowałam, bo niestety od karmienia i od silnych rączek małej zrobiło się mało włosów i źle bym wyglądała w mojej koncepcji. Ale chyba jest dobrze, bo kto mnie widział, mówi, że jest lepiej niż przedtem. A wy jak sądzicie?


wtorek, 28 maja 2013

Rossmann

Wszędzie głośno o promocji w Rossmannie: i w telewizji i na blogach. Nie wytrzymałam więc. Musiałam iść, chociaż starałam się jak mogłam, żeby się powstrzymać. Niewiele kupiłam, bo tylko dwa kremy i płyn do demakijażu, ale mam ochotę iść jeszcze jutro i nadrobić ;-)

poniedziałek, 27 maja 2013

Zmęczona

Już myślałam, że wymięknę na starcie, ale jednak coś tam naskrobię resztkami sił. A sił brak, bo mała ostatnio wymaga strasznie dużo uwagi. Wszędzie łazi, nie znosi sprzeciwu i z usypianiem jest koszmar. Nawet teraz, kiedy piszę, próbuje ją uśpić. Dziś idzie w miarę, ale za to kot chodzi i skamle. Tak więc jak nie jedno,to drugie...
Może jutro będę bardziej twórcza, a tymczasem dobrej nocy :-)

niedziela, 26 maja 2013

Dylemat

Czasem mnie tak nachodzi, żeby coś z włosami zrobić. Ostatnio była trwała, później farbowanie, a teraz znów powraca myśl o obcięciu. Tylko kurde szkoda mi. Niby odrosną, ale zanim to nastąpi, to wiem, że będę się wkurzać ;/ i co zrobić? Kiedyś było mi dobrze w krótkich, ale wiadomo człowiek z wiekiem się zmienia i boję się, że teraz będę wyglądać źle. Pewnie znów się skończy na tym, że myśli mnie trochę pomęczą i znów zostanę przy tym, co jest.

sobota, 25 maja 2013

Woda... Wszędzie woda!

Fajnie mieć swój dom, ale nie jest fajnie, jak zaczyna zalewać ;/ Pogoda od kilku dni do kitu, ale nie było aż tak źle... Aż do dzisiaj... Dziś w piwnicy woda gruntowa znów wylała, a na piętrze dach przecieka i w pokoju kałuża :-( kurde... dach ma dopiero jakieś cztery lata... Ale od początku był jakoś źle zrobiony. Wszystko niby jest dobrze, ale tylko dopóki deszcz nie zacina pod odpowiednim kątem. Masakra jakaś! No cóż... Postawiłam miskę i czekam na dwie rzeczy: na fachowca i aż przestanie padać...

piątek, 24 maja 2013

Bloglovin'

Nie ogarniam tego jeszcze, ale jak wszyscy, to wszyscy. Też można mnie już tam znaleźć, klikając na ten LINK. Oczywiście dodałam wszystkich z akcji Moaa, żeby móc łatwiej śledzić wasze wpisy na telefonie za pomocą aplikacji Bloglovin'. Jest o tyle dobra, że wyświetlają się nieprzeczytane posty, więc jestem na bieżąco :)

czwartek, 23 maja 2013

Znowu zwykły dzień...

Tak jak w tej piosence De Mono. Tylko czy taki zwykły? Wczoraj nie dość, że pogoda dała mi się we znaki, to jeszcze w pracy zostałam wyprowadzona z równowagi. Padnięta poszłam spać przed 21. I czy się wyspałam? Hmmm... Niby mała nie płakała, ani nic takiego, ale co po karmieniu ją do łóżeczka, to ta już nie śpi. Jak ją do łóżka, to od razu nieprzytomna. W końcu tak się rozbudziła, że obydwoje nie daliśmy rady i znów wylądowała ze mną w łóżku na jedzonku. Później już tak została. Rano czuję, że się budzi, przekręca, a jak już sie przekręci na brzuch, to nie ma spania... Ale co? Jednak spanie było, bo zasnęła tak:



No i oczywiście co z tego, jak zaraz musiałam wstawać do pracy. Zawsze jak mogę pospać, to budzi mnie 5-6, a jak muszę wstać, to i do 9. czasem śpi. Czy to nie jest złośliwość?

środa, 22 maja 2013

Motywacja

W sumie po tak długiej przerwie sama nie wiem co napisać, ale Moaa mnie zmotywowała. Nie wiem, czy uda mi się wytrwać przez tydzień, bo net doprowadza mnie czasem do szału, już nie wspomnę o innych rzeczach, które mnie blokują :) Ale spróbować zawsze warto.
Dziś tylko tyle, ale jutro pomyślę nad czymś konkretniejszym. Może humor z kartkówek? Oczywiście o ile uda mi się coś wyskrobać :)