środa, 28 września 2011

Wolontariat? Hmmm...

Siedzę rano przed pracą na necie i z nudów zaglądam na forum naszej małej mieściny, a tam post o Dniu Dawcy Szpiku Kostnego, który ma być 26 października 2011 r. Wchodzę, czytam, czytam i patrzę - chłopak organizuje akcję i szuka kontaktów w szkołach, żeby przeprowadzić prelekcje i zachęcić ludzi do pomocy chorym. Jest numer gg, więc chwila moment i piszę do niego z jakiej jestem szkoły i pytam jakby to miało wyglądać. Po krótkiej rozmowie jestem już zdecydowana pomóc i pierwsze co robię w pracy? Idę do dyrektora zapytać o pozwolenie. A on co? Nawet nie dał mi dokończyć i mówi: "nie ma sprawy". Tak więc z wielkim zapałem przeglądam plan lekcji, aby sprawdzić, kiedy najwięcej klas będzie w szkole i wysyłam info organizatorowi. Szkoda, że nie będę mogła być wolontariuszem podczas tej akcji, bo niestety rano pracuję. Ale z pewnością po pracy pojadę się zarejestrować jako dawca szpiku.
Kurczę, jak miło jest dorzucić swoją cegiełkę do takiej akcji! Żałuję jedynie, że mogę pomóc tylko tyle.

poniedziałek, 26 września 2011

Wesel ciąg dalszy

No i w końcu w sobotę było ostatnie wesele. Więcej w tak krótkim czasie bym chyba nie zniosła :) Co jak co, ale było udane. Towarzystwo mieliśmy super. Szkoda tylko, że mój brat nie dał rady przyjechać, bo pewnie było by jeszcze lepsze ;p On zawsze potrafi rozweselić towarzystwo :)
Miałam na sobie nową kreację, którą musiałam później przebrać, bo ramiączka silikonowe mają za słabe zaczepy jak na moje gabaryty, a była z odkrytymi plecami :) Dlatego tak stoję spięta, bo zimno mi było:

wtorek, 20 września 2011

Ognicho

W piątek byłam na ognisku integracyjnym z moją nową klasą. Było spoko, nawet nie nabroili, czego się strasznie bałam, bo to nigdy nic nie wiadomo. No fakt - czterech miało falstart i to podwójny - umawiałam się z nimi w szkole, a oni czekali na przystanku, a że bilety na autobus zostały w szkole, kazałam im wrócić i jechać z następną grupą za godzinę. Mieli znów czekać w szkole, ale co? Oczywiście znów poszli na przystanek. Nie ma to jak słuchanie ze zrozumieniem :)

A oto 3/4 moich łobuziaków (poza tym na górze z lewej - on niestety z innej klasy)

piątek, 9 września 2011

Po pierwszym tygodniu...

Oj, ciężki był to tydzień. Nerwówka jak nie wiem co. Ale nie będę o tym pisać, bo chcę zapomnieć...
Wspomnę trochę o mojej nowej klasie. Zapowiadają się nieźle, ale jak będzie? Czas pokaże... Najlepsza była 3. lekcja polaka, jak pół klasy przyszło zgłosić nieprzygotowanie - brak pracy domowej. Jeden przebił wszystkich!

"Sorko, nie chce sorka chomika?"

(uśmiech, a ja zaciekawione spojrzenie)

"Bo mi się chomik okocił i musiałem się młodymi zaopiekować i nie mogłem przez to odrobić pracy domowej"

Skąd oni biorą takie pomysły?! Ale przyznajcie... niezły jest :)

piątek, 2 września 2011

Pierwszy dzień męki

Dobrze, że miałam dziś tylko 4 lekcje, bo więcej bym chyba nie zniosła ;p Na wstępie dwie godziny miałam z maturzystami. Już po pierwszej lekcji gardło mnie bolało od gadania. Jak to człowiek się odzwyczaja przez dwa miesiące - i od uczniów i od mówienia! Później chwila przerwy - okienko - a następnie 2 klasy na raz! Koleżanka mnie poprosiła, żebym wzięła za nią moją klasę. Z jednej strony się ucieszyłam, bo miałam ich wszystkich razem (później miałam tylko z pierwszą grupą), ale z drugiej strony byłam zaniepokojona, bo musieli siedzieć z trzecią klasą. A ta klasa taka, że lepiej z nich przykładu nie brać. Ale jakoś poszło. Moja nowa klasa wydaje się dość sympatyczna, ale czas pokaże, jacy są naprawdę.
Nie wiem czemu, ale miałam dziś wrażenie, że niektórzy uczniowie (jednostki) mi się dziś dziwnie przyglądają i uśmiechają. Brudna chyba nie byłam, ani nic z tych rzeczy. Więc??
Nie mam już dziś siły na nic. Chyba się położę i.... będę tylko leżała ;p

czwartek, 1 września 2011

No i znów się zaczeło ;/

I znowu nadszedł 1 września ;/ Rozpoczęcie, jak rozpoczęcie - dłuuugie, bo szkoła podpisywała dwa projekty. Po rozpoczęciu poszłam do sali, spotkać się z moją nową klasą - ciekawe co to będą za gagatki ;) No i co? Przedstawiam się - ładnie pięknie - patrzę, a w ostatniej ławce jakaś gościówa gada przez telefon. Więc popatrzyłam na nią i wyskoczyłam dość ostro, żeby nie rozmawiała przez telefon, bo używanie telefonów komórkowych w szkole podczas zajęć jest zabronione i grozi konfiskatą. A ona co? - "Jestem matką, przepraszam". A ja szok - myślałam, że to nowa uczennica ;p Niezła wtopa jak na pierwszy dzień, nie?