poniedziałek, 28 stycznia 2013

Siedzę w domu i myślę tylko o żarciu!

Środek zimy, śniegu po pas, a ja siedzę w domu i kombinuję. Po pierwsze jakby tu schudnąć jeszcze trochę, bo w końcu pod koniec marca wracam już do roboty i trzeba wyglądać, a po drugie - co kłóci się z pierwszym - co by tu upichcić i zjeść ;) Tak więc od kilku dni dzień w dzień coś tam robię dobrego do żarcia, a jak nie robię, to patrzę na nowe przepisy i kalkuluję kiedy zrobić. No i wyszło mi przedwczoraj z tego kombinowania pycha żarcie, a właściwie deser zrobiony w "Lilianie". Normalnie paluszki lizać! Mniam mniam mniam...


Oczywiście jak widać już ostro naruszone, ale nie dało się oprzeć ;)

A dziś trochę konkretniejsze żarełko było. No w końcu musiałam wypróbować możliwości mojego nowego nabytku - "Ryżowego garnuszka" i przy okazji "Wieży dekor". Myślę, że to będzie super dodatek do drobiu i ryb.


A już niebawem nowy deser. Może jutro? Ale jeszcze nie wiem, co to będzie. Zależy od tego, czy kupię dziś lub jutro śmietanę, czy nie ;) W każdym razie już się nie mogę doczekać ;p

niedziela, 27 stycznia 2013

"30 to już nie przelewki"

Wczoraj obchodziłam swoje 30 urodziny! O mamusiu, jak to brzmi! Już nie dwadzieścia coś, tylko trzydzieści! Wciąż nie mogę się przyzwyczaić. Jakby mnie ktoś w nocy rozbudził i zapytał ile mam lat, to na 90% odpowiedziałabym: 27 :) Jakoś tak stanęłam w tym miejscu i od tego czasu nie mogę się przyzwyczaić do swoich kolejnych lat. Nie to, że czuję się jakoś staro, czy źle z tą trzydziechą. Tzn. może inaczej - za cholerę nie czuję się na 30 lat! Najśmieszniejsze jest to, że kiedyś człowiek tak wyczekiwał tej upragnionej pełnoletności - wtedy ten czas tak strasznie się dłużył... A po osiemnastce - biegnie jak sprinter.
Imprezy nie robiłam, ale żeby uczcić tak ważne wydarzenie, upiekłam tort - swój pierwszy w życiu! Przepis na tort orzechowy wzięłam z neta. W smaku niezły, ale nie o takim marzyłam. Cholernie syty i w smaku było czuć chleb razowy :) Bita śmietana - myślałam, że będzie fajna, lekka - była bardzo ścisła - jak krem. No ale oczywiście się zjadło :)
 Ozdoba bez rewelacji, bo już mi się nie chciało kombinować po 21:00 :)