piątek, 26 sierpnia 2011

Goście goście :)

Wesele i po weselu, ale goście byli dłużej :) W poniedziałek do naszej ekipy dołączyli jeszcze D. i M., tak więc poprawiny w naszym gronie ciągnęły się aż do wczoraj. W poniedziałek była impreza, że hoho, aż się dziwię, że rano wstałam :) Ale czułam się lepiej niż po weselu - przynajmniej nie było kolanka w piwnicy ;p Tak więc wtorek przeżyliśmy, a w środę musiałam już do roboty :/ Ale najlepsze było to, co zobaczyłam, jak wróciłam z pracy. Szok! Aż poczułam się zawstydzona. D. i M. sprzątnęli mi chałupę! Normalnie błysk-połysk - włącznie z myciem kuchenki i przetarciem futryn :) Częściej można mieć takich gości :) A nawet na stałe mogliby przyjechać ;p

A i tak wszystko przebija moja cytrynówka, którą wlałam do karafki, a teraz otworzyć nie można - nawet się korek nie rusza ;p


poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Wesele

Już dwa dni po weselu, a ja jakoś nie mam motywacji, żeby coś napisać. Ogólnie było super. Żarcie ekstra, zespół rewelka! Tak więc zabawa udana :) Pod koniec trochę przytrenowałam, więc brat się ze mnie śmiał, że takiej mnie jeszcze nie widział ;p W niedzielę były poprawiny, ale już na alkohol nawet patrzeć nie mogłam, więc pracowałam za kierowcę.

A oto moja kreacja:


poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Wczasy

Wakacje dobiegają końca, ale mimo to udało nam się wyjechać jeszcze przed weselem. Chwila moment, a po 5 minutach decyzja podjęta - jedziemy do babci do Oświęcimia. No a jak już dojechaliśmy do Oświęcimia, to mój mąż miał gest i zabrał mnie na pół godziny do Czech ;) Jedyna chyba fajna rzecz podczas tego wyjazdu, bo kto by wytrzymał dzień w dzień prawie "24 na ha" trajkotania. Babcia mojego męże strasznie lubi mówić, ale to strasznie! Nie ważne, czy jej ktoś słucha, ważne, żeby ktoś był, to nawija, nawija, nawija i nawija, i nawija... T. był cwany, więc dwa dni pod rząd pojechał na ryby, a ja siedziałam, słuchałam, słuchałam, aż w końcu nauczyłam się wyłączać :) Masakra. Do domu chciałam jechać już w sobotę, albo w niedzielę, ale niestety nie dało się. Całe szczęście, że wyjechaliśmy kilka godzin wcześniej niż było planowane, bo bym chyba nie wytrzymała... Niech żyje cisza!


poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Odpust

Byłam wczoraj u teściów na odpuście. To takie rodzinne święto można powiedzieć :)W tym roku było inaczej niż w zeszłych latach. Zawsze na odpust przyjeżdżała rodzina ze Śląska, ale w tym roku przyjeżdżają trochę później - na wesele siostry mojego męża. Ogólnie kiedyś odpusty były dużo fajniejsze. Więcej ludzi, ciekawsze rzeczy na straganach... A nawet balety zawsze były. W tym roku nie było niestety :( Podobno dlatego, bo w tamtym roku się ktoś pobił czy coś. A szkoda, bo to była jedna z najfajniejszych imprez w roku. No ale cóż...Pocieszyłam się obwarzankami i balonikiem :)