wtorek, 27 sierpnia 2013

Roczek

Dziś Werka obchodziła swoje pierwsze urodziny. Jak to szybko zleciało! Jak mgnienie oka... Cały dzień była wyjątkowo radosna, jakby czuła, że to specjalny dla niej dzień. Szkoda tylko, że musiałam akurat dziś iść do pracy :-( i to o takiej porze, że nie było mnie przy niej, gdy wybiła godzina jej narodzin. Ale takie życie...
Jak już byliśmy wszyscy w domu, zrobiliśmy losowanie. Położyliśmy jej: różaniec, książeczkę, grzebień, długopis, kieliszek, karty, tarot, termometr, maskę i kasę. Pierwsze po co sięgnęła, to książka, a zaraz potem kieliszek. Strasznie żałuję, że tego nie nagrałam, bo było zabawnie. Później zaczęła wszystko po kolei łapać i wyjątkowo nie sięgnęła wcale po kasę ;-)





Impreza dopiero w niedzielę. To będzie sajgon dopiero ;-)

piątek, 23 sierpnia 2013

Spacerki

Ostatnio zainstalowałam aplikację "endomondo", która zmobilizowała mnie do chodzenia. Jak wiadomo, z wózkiem ciężko robić coś innego, np. biegać czy jeździć na rowerze. No dobra, mogłabym kupić rikszę i jeździć na tym rowerze, ale trochę strach jechać i nie widzieć dziecka. Jeszcze coś by się małej stało... A znając jej możliwości, to całkiem prawdopodobne.
Myślałam też, żeby na rolkach z wózkiem jeździć. Nawet niedawno kolega mi powiedział, że w Niemczech to codzienny obrazek. Jednak też trudno mi się przełamać, bo po ulicach jeżdżą wariaci, a jeszcze bym się z wózkiem wygrzmociła.
No w każdym razie, póki co chodzimy na długie spacery. Na pierwszy rzut zrobiłam sobie wycieczkę ponad 7 km! Później pogoda była kiepska, bo lało, więc miałam przerwy ze 3 dni. Ale po tych 3 dniach znów spory kawałek zrobiłyśmy - 10,5km. Najtrudniej było wtedy wrócić do domu, bo droga była w większości pod górkę, ale przyjemnie było.
Dziś krótki był spacerek, bo tylko po wsi, jak to mówię: "od znaku do znaku", czyli jakieś 1,8 km. Nawet sąsiad mnie wylukał przez okno i zaczepił. Zastanawiał się skąd mnie zna. Nawet nie skojarzył, że mieszkamy w tej samej miejscowości. A to aż dziwne, skoro u nas jest tylko 15 domów zamieszkałych.
No w każdym razie aplikacja fajna i bardzo mobilizująca. Pokazuje czas, prędkość, spalone kalorie, mapkę satelitarną odcinka, który się pokonało i wiele innych fajnych rzeczy. Do tego wspomaga akcję "pomoc mierzona kilometrami". Fajna sprawa.

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Wczasy :-)

W weekend w końcu pojechaliśmy na wakacje. Może nie takie z prawdziwego zdarzenia,ale jednak.
Byliśmy w Olsztynku u kuzynek męża. Wyjechaliśmy w piątek po południu. Tak więc nie mieliśmy nawet czasu na zwiedzanie tego dnia. Siedzieliśmy w domu. Wera miała raj na ziemi, bo nie była sama. Kuzynka T. ma dwa miesiące starszą córkę od naszej. Dziewczyny dogadywały się świetnie. Wymieniały się zabawkami, a nawet smoczkami i butelkami ;-)
Następnego dnia mieliśmy jechać nad wodę, ale niestety cały dzień padało. I znów siedzieliśmy w domu, ale tym razem w większości u ciotki. Dopiero wieczorem, jak przestało padać, poszliśmy na krótki spacer po mieście.
W niedzielę była świetna pogoda. Wybraliśmy się więc do skansenu. Byłam tam bardzo dawno temu, ale pamiętałam wiele rzeczy. Weronice oczywiście najbardziej podobały się zwierzaki - aż piszczała z radości.
Niestety w drodze powrotnej dopadł nas taki deszcz (niewiadomo skąd i kiedy przyszły chmury), że do domu wszyscy przyszli przemoczeni. Ale co tam.
Aż żal było wyjeżdżać.
Dziś rano Wera chyba tęskniła za Julką, bo do południa była strasznie marudna.