wtorek, 30 lipca 2013

Wnerw

Szlag mnie zaraz trafi! Nie dość, że ostatnio piszę niezbyt często i przeważnie mało, to jeszcze gdzieś wcięło mi jeden wpis :/ i to taki dość długi... Na dodatek publikował mi się prawie ze dwa dni. I nawet śladu po nim teraz nie ma :-(

poniedziałek, 22 lipca 2013

Trochę się działo

Znów się trochę zaniedbałam, a właściwie bloga. Ale to dlatego, że ciągle coś się dzieje. Najpierw odstawiłam małą od cyca - poszło gładko. Następnego dnia oddałam siostrze T. ubranka po Werce i jakoś to mnie trochę przybiło. Za szybko ten czas leci... :-(  Kolejnego dnia mała zaczęła sama chodzić. Do dziś już nieźle pomyka :-) ale ile to latania i pilnowania!
Byłam też u lekarza, później na badaniach krwi, które dziś odebrałam... no i znów muszę zrobić następne, bo wychodzi na to, że mam nadczynność tarczycy. Chociaż tan poważnie, to nie mam żadnych objawów poza wynikami badań. Jak zrobię bardziej szczegółowe, to może coś więcej powiedzą.
Do tego na weekend znów przyjechała siostra, która "ucieka" przed aktualnie byłym chłopakiem. No może ucieka to za dużo powiedziane, ale nie chce być sama w tej chwili, bo on wciąż zawraca jej głowę i nie daje spokoju. Mam nadzieję, że wytrwa w swoim postanowieniu i nie wróci do tego toksycznego związku i ułoży sobie życie. Mogłaby poznać jakiegoś przyzwoitego faceta, który będzie jej wart i będzie ją szanował.
No i dziś, tak jak pisałam wcześniej, byłam u lekarza i na prawę humoru pojechałam do fryzjera. I oto efekty:

poniedziałek, 15 lipca 2013

To już jest koniec :-(

Od jakiegoś czasu chciałam odzwyczaić małą od cycka. Nawet któregoś dnia udało się, że przez cały dzień obeszła się bez tej przyjemności, ale już następnego dnia co chwila płakała za cycem. No w każdym razie i tak starałam się jej ograniczać w dzień, bo wiadomo, że w nocy to wygoda jakby nie było. Nie trzeba wstawać, robić jedzenia, tylko się przekłada do wyrka, podłącza pod cyca i idzie się spać. No i dziś na noc przed snem dostała cyca ostatni raz...:-(  Do tej pory chciałam ją odzwyczaić jak nie wiem co, ale teraz, jak już muszę z musu, to jakoś tak mi żal... strasznie mi smutno z tego powodu, ale jak się powiedziało 'a', to trzeba powiedzieć 'b'. Klamka już zapadła i nie ma odwrotu. Ciekawa jestem, jak to będzie dziś w nocy. Pewnie będzie pospane... ale cóż...

Rodzinnie

Do teściów, jak co roku, zjechała rodzinka. Wybraliśmy się więc wczoraj na obiad, żeby spotkać się z nimi jeszcze przed odpustem. Przyjechały również kuzynki męża ze swoim ojcem i, ciut starszą od naszej, córeczką. Dziewczyny bawiły się fajnie. Nawet Jula woziła Werkę w wózku ;-)


A ja? Ja się znów nasłuchałam jaka jestem piękna, cudowna i w ogóle... Budujące, ale również krępujące ;-)

niedziela, 7 lipca 2013

Wakacje

No właśnie... Wakacje... A ja padam na twarz z przemęczenia. I zupełnie brak mi motywacji, żeby cokolwiek napisać, bo czasu ciupinkę może by się znalazło. Najważniejsze, że chociaż nie zaniedbuję was i regularnie (przynajmniej raz dziennie) zaglądam na wasze blogi.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Zaniedbanie...

Znów ostatnio zaniedbuję bloga... Ale to wina książek. Muszę szybko przeczytać te, które mam, żeby kupić nowe, które mam na swojej liście "do przeczytania". Czytanie nie idzie mi też tak szybko, bo mała pochłania większość mojego czasu. Tak więc moje ostatnie wizyty przy komputerze były pięciominutowe i związane tylko z pracą, bo na nic innego młoda nie pozwoliła.
Rano udało mi się skończyć książkę,  która była na szczycie mojej listy lektur. Niestety zawiodłam się. Albo zbyt wysoko postawiłam poprzeczkę autorce "Zaklętych w czasie" (chyba najlepsza i najpiękniejsza książka, jaką czytałam do tej pory), albo skończyły jej się pomysły na książki. Druga jej powieść rozczarowała mnie. Treść taka, że miałam wrażenie, jakbym oglądała kiepską ekranizację, a zakończenie... szkoda gadać...


Jutro zaczynam następną książkę. Mam taki dziwny zwyczaj, że nie zaczynam nowej książki tego samego dnia, którego skończyłam inną. No chyba, że to dalsza część ;-)
Poza czytaniem miałam ostatnio też inne zajęcie. Rozpracowywałam mój nowy sprzęt - tablet. Fajna zabawka. Będę miała do gier ;-)
Przywieźli nam też w końcu stół i ławy ogrodowe. W końcu będzie dużo miejsca na imprezy. Teraz trzeba tylko zainwestować w postawienie grilla i altany.


A tu jeszcze nasz nowy lokator z podwórza, który dziwnym trafem woli trawę od kalarepy.
Zdjęcie robione przez okno, które jak widać potrzebuje interwencji płynu i szmatki :-)