czwartek, 30 maja 2013

Wizyta

Jak dobrze, że dziś wolne. Już do końca roku szkolnego nie będzie długiego weekendu. Całe szczęście rok szkolny już się prawie kończy ;-)
Wykorzystaliśmy dzisiejsze święto, żeby jechać odwiedzić siostrę i babcię. Babci nie widziałam już dawno bo przeprowadziła się do Warszawy, a tam nigdy nie jest nam po drodze. Siostra od kiedy wyprowadziła się do Czech, też mało przyjeżdża. No ale jak już się zdarzyło, to pojechaliśmy.
Wycieczkę zaczęliśmy tak, że po jakichś 6 kilometrach wracaliśmy do domu, bo zapomniałam prezentów dla siostrzeńców. Ale nic to! Najlepsze było przed nami... Tak ustawiłam nawigację, że jechaliśmy takimi dziurami, że w niektórych momentach nie wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy... Plusem było to, że prawie żaden samochód nas nie mijał, więc było bezpieczniej niż na zwykłej trasie.
Dojechaliśmy jakoś. Nie siedzieliśmy długo. Jakieś cztery godziny. Przy okazji spotkałam brata, z którym też nie widziałam się sto lat. Wstyd się przyznać, ale pierwszy raz widziałam jego 6-letnią córkę...
Oczywiście wycieczka nie była udana, bo co to za wycieczka do Wawy, jak nie ma MacDonaldsa lub kfc...

A tu nasz maluszek na trawce u cioci:

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz