W pracy byłam dziś całe dwie lekcje ;-) przez cały ten czas siedziałam i zastanawiałam się, czy iść do fryzjera, czy nie. I wymyśliłam! Pomyślałam, że pójdę i jak będzie fryzjerka i będzie wolna, to się obetnę, bo to będzie znak, że powinnam ;-) no i poszłam... Fryzjerki nie było... Ale nie dałam jednak za wygraną. Pojechałam na zakupy i wróciłam do mojego salonu. Fryzjerka już była i za chwilę miała być wolna. Bałam się jak cholera, ale co tam - raz się żyje. Pomyślałam, że zawsze mogę założyć perukę ;-) Obcięłam się inaczej niż planowałam, bo niestety od karmienia i od silnych rączek małej zrobiło się mało włosów i źle bym wyglądała w mojej koncepcji. Ale chyba jest dobrze, bo kto mnie widział, mówi, że jest lepiej niż przedtem. A wy jak sądzicie?
Witaj!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że od razu tak "z grubej rury", ale ... ja widzę Ciebie w króciutkiej fryzurce a'la Kożuchowska ^^ Teraz jest dobrze, ale zbyt grzecznie. Do Twoich rysów (bardzo ładnych zresztą! :) pasowałaby zadziorność! Ja również rozważam ostre cięcie. Tyle, że mnie wręcz przeciwnie - służy długość, a ukochana zadziorność podkreśla ostrość i kanciastość rysów.
Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :)
P.S. Uczysz? Jeśli tak, to niezbyt dobrze trafiłam z tematem posta ;)
No właśnie fryzura miała być bardzo krótka, ale muszą mi najpierw włosy odrosnąć ;-)
UsuńJest ok, a zanim zejdziesz na krótko - bo sądzę, że i tak to zrobisz ;-) - to ponoś tez inne fryzurki ;-)
OdpowiedzUsuńWiesz, jak to u mnie z innymi fryzurami... Nawet lokówka nie pomoże ;-)
Usuń