piątek, 2 września 2011

Pierwszy dzień męki

Dobrze, że miałam dziś tylko 4 lekcje, bo więcej bym chyba nie zniosła ;p Na wstępie dwie godziny miałam z maturzystami. Już po pierwszej lekcji gardło mnie bolało od gadania. Jak to człowiek się odzwyczaja przez dwa miesiące - i od uczniów i od mówienia! Później chwila przerwy - okienko - a następnie 2 klasy na raz! Koleżanka mnie poprosiła, żebym wzięła za nią moją klasę. Z jednej strony się ucieszyłam, bo miałam ich wszystkich razem (później miałam tylko z pierwszą grupą), ale z drugiej strony byłam zaniepokojona, bo musieli siedzieć z trzecią klasą. A ta klasa taka, że lepiej z nich przykładu nie brać. Ale jakoś poszło. Moja nowa klasa wydaje się dość sympatyczna, ale czas pokaże, jacy są naprawdę.
Nie wiem czemu, ale miałam dziś wrażenie, że niektórzy uczniowie (jednostki) mi się dziś dziwnie przyglądają i uśmiechają. Brudna chyba nie byłam, ani nic z tych rzeczy. Więc??
Nie mam już dziś siły na nic. Chyba się położę i.... będę tylko leżała ;p

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz