Dziś wypróbowałam swoje nowe sprzęty kuchenne i muszę przyznać,ze fajna sprawa. Ciasto wyrobiłam w misce bez brudzenia rąk! Gdybym miała ręcznie ugniatać, to by mi się pewnie nie chciało robić. Po wyrośnięciu przełożyłam na stolnicę i rozwałkowałam - nie przylepiło się ani do wałka, ani do stolnicy! Posmarowałam czym trzeba, zrolowałam, pokroiłam na kawałki i wrzuciłam do piekarnika. Jak drożdżówki już się piekły, przypomniało mi się, że nie dodałam rodzynek - zonk! - ale może będą dobre i bez nich.
A oto efekt końcowy, może nie doskonały, ale to pewnie kwestia wprawy :)
Ej wpadaj z tą bułą do kawy!!!
OdpowiedzUsuń